Thank God It's Over. Bye 2016
Rok
2016 zapisał się głównie jako "praca, praca, praca".
Delikatnie rzecz ujmując...
fot Małgorzata Anna
Kilka
słów podsumowujących ten rok:
·
KUCHNIA - "Zbieramy na kuchnię, oszczędzamy na kuchnię. Nie,
nie kupujemy nowego samochodu."
· ŚRODMIEŚCIE SKM - kocham ten przystanek. Mogę posadzić tyłek w
ciepłym pociągu, a nie czekać na Głównym, w deszczu i wichurze.
Zdarza się pomalować paznokcie na ławeczce albo zatelefonować do
koleżanki - świeżo upieczonej mamy, w blasku popołudniowego
słońca. Lubię to.
·
KASA - pieniądze szczęścia nie dają - nie. Robienie czegoś dla
pieniędzy zawsze przynosiło mi tylko gorycz i łzy (ale ta kuchnia
mi wszystko osłodzi...mam nadzieję).
· ZMĘCZENIE - jak bardzo można się zniszczyć pracując kilka miesięcy ponad siły? Bardzo...
· SOLPHADEINA - lepsze niż kawa.
·
SLIPKNOT - No one is
bulletproof, motherfuckers.
· TACO H - trójkąt warszawski, trójkąt bermudzki...
·
PORADNIKI I COACHING - taka faza...Od naprawy związku po dietę
paleo. Myśl pozytywnie. Zadbaj o swoje jelita:D
Darowałam
sobie minimalizm i hygge. I poradniki w stylu "nie mam w co się
ubrać".
Po
co? Kiedy ciągle mam na sobie fartuch!
·
BURDEL
NA KÓŁKACH
- podobno młode mamy są wiecznie zmęczone, więc bałagan w domu
to norma...Tak. Powiedzmy, że to prawda.
·ALICJA
- nieprzewidywalna urocza 3latka. Potrafi siedzieć spokojnie w
kajaku przez 3h, a na Jasełkach nie będzie Matką Boską, bo woli
różową sukienkę! I drze się na całą salę "mamo kocham
cię! mamo, głośniej! Mamo, kocham cię!!!".
Ja
Ciebie też kocham Myszko. I Ciebie też, Miśku. Mimo, że czytałeś
mi Niezależną pl na głos przez cały rok:P
To
był ciężki rok. Thank God, it's over...
Albo,
jak mówi mój nowy kierownik - "Byle do Openera" ;)
Komentarze
Prześlij komentarz