12 grudnia 2016
12.12.2016. W liceum miałam w dzienniku numer 12ty. Kiedy było 13go, nauczyciele często gęsto wywoływali mnie do odpowiedzi, mówiąc "dziś jest 13ty, no to weźmiemy do tablicy numerek...l2ty". Ufff. Reszta klasy oddycha z ulgą. Czasem wybierali 14ty, wtedy i ja oddychałam...
Poniedziałek. Postanowienie na dziś - wyjść o 15ej z pracy. Oczywiście, nie udało się, choć było blisko. Zastanawiacie się, co za "big deal" z tym wyjściem z pracy? Dla pracoholika to wyzwanie. Niestety, nie podołałam.
Ale wyciągam wnioski - warto zapisywać na telefonie przypomnienia o rzeczach, które trzeba zrobić z rana.
Wczorajsze postanowienie - umyć gary po obiedzie - wykonane. Takie trudne? - Dla mnie bardzo. Po całym dniu sprzątania i właściwie jeszcze po nocnym dyżurze, byłam nieźle umęczona.
Anegdotka z życia żony "prawie masterchefa". Zgadnijcie, ile garów musiałam umyć po wczorajszym obiedzie. Cztery. Trzy patelnie i jeden garnek - ale jestem z siebie dumna!!!
To nie jest łatwe. To "ogarnianie się".
To nie jest łatwe. To "ogarnianie się".
Komentarze
Prześlij komentarz