Picture of the Day #1

      Picture of the Day. Moje wyzwanie 2017. Podpatrzyłam w zeszłym roku u Ani z Somewhere By The Sea. Fajna sprawa. Niezły trening sztuki fotografii i nauka uważności w jednym.
Nie jest to łatwe. Wieczorem nie ma za bardzo czego fotografować w domu (nie mam jeszcze dobrej lampy błyskowej) i nie wszędzie można zabrać aparat cyfrowy. Ale mimo wszystko zauważyłam, że nawet kiedy jadę SKMką, patrzę przez okno i widzę tyle szczegółów, które można by sfotografować. To jest świetne! Nie myślę tyle o pracy czy innych pierdołach, tylko obserwuję świat. Polecam.
A więc zaczynajmy!

1.01 Niedziela. Dzień (prawie) wolny. Bartek w pracy, a my zalegamy w domu i malujemy. Dinozaur będzie różowy. Naturalnie. 

2.01. Poniedziałek. Dzień dość dziwny. 
Mandat o 8:30 rano - za przejście na czerwonym, a potem książeczka "Gdańskie miniatury" od magazynu Together (konkurs na facebooku). Czy to nie znak z niebios - Kotkowa, zwolnij!!!


3.01 Wtorek. Piękny, słoneczny poranek. Lubię pić kawkę w tym blasku. A potem do pracy.

4.01 Środa. Wieczorem robimy z Bartkiem sesję zdjęciową zupy dyniowej, a tymczasem Ala woła nas do łazienki. Zastajemy jakiegoś małego Mikołaja.

5.01 Czwartek. Nie ma zdjęcia. Zająłem się planowaniem 2017.

6.01 Piątek. W nocy przyszła zima do Trójmiasta. Jest pięknie i mroźno. Nie chce się wychodzić z domu. To choinka pod naszym balkonem.


7.01 Sobota. Sanki z Alą zaliczone. Post o zupie zrobiony. Gdzieś mi umknęło zrobienie zdjęć (zaczyna się), więc jeszcze raz zupa.

8.01 Niedziela. Koncert Krzysztofa Zalewskiego w Starym Maneżu. Bardzo dobry. Energetyczny. Za krótki!!! Krzychu, jeszcze raz!


9.01. Poniedziałek. Krajobraz po weekendzie...Chujowa Pani Domu byłaby ze mnie dumna.
C.d.n.

Komentarze